sobota, 16 czerwca 2012

Wiem, wiem... z założenia to miał być blog babeczkowy ale chyba mogę się czasami uzewnętrznić??

Czy pisałam już, z nienawidzę przeprowadzek? O dziwo, dzisiaj pierwszy raz od początku do końca dokonała pakowania samodzielnie :) Jestem z siebie nawet trochę dumna. Niestety nie jest tak pięknie zrobiona jak zrobiłaby to J. i pewnie potem nic nie znajdę, pozatym pakowałam sie od poniedziałku a dzisiaj jest hmmm sobota :) ale co tam. Ważne, że sama.
 Teraz patrzy na mnie z boku góra toreb, worków i kartonów, która mówi: przytul mnie!
Oj nie! Wolałabym, żeby przytulił mnie kto inny...ale to chyba nie dzisiaj i nie przez następne 3 miesiące. Nie dzwoni, nie dzwoni, a jak znam swoje szczęście to zadzwoni jak juz się w pełni wyprowadzę. Ach!!! Chyba zacznę brać nerwosol, albo leki na pamięć bo powoli zapominam dotyk tych rąk... Zresztą...

Dzisiaj ważny mecz, a ja nawet nie moge go obejrzeć na tym pudłowatym tv. Włączyłam relację na żywo w internecie, ale z powodu deszczu nieziemsko się zacina :(

Czy ktoś odwiedzi mnie nad morzem??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz